Przemyśl,

Popularne

wtorek, 14 października 2008

Wypromować "Łemkowszczyznę" tak jak Bieszczady!

Jestem młodym badaczem, i ongis króciutko zajmowałem się analizą szans rozwoju turystyki w Polsce. Badałem sprawy mniejszości etnicznych w Polsce i zwróciłem uwagę na Łemków- mniejszość z okolicy Beskidu Niskiego, określaną jako już zanikającą, bowiem przynależnośc do tej mniejszości zadeklarowało w czasie spisu powszechnego ludności w 2002 r. jedynie 1580 osób z terenu woj. małopolskiego i 147 z terenu woj. podkarpackiego.

Niemniej jednak język Łemków, będący wg niektórych językoznawców gwarą języka rusińskiego, przetrwał lokalnie. Kontrowersyjną kwestią jest, czy gwary łemkowskie stanowią odrębny język, lokalne gwary języka ukraińskiego, czy też zachodnią odmianę języka rusińskiego- co do tego naukowcy są niezgodni, a i sam język jest niejednolity.

Dziwi że w regionie będącym terenem jeszcze niedawno zamieszkałym przez Łemków, tak szybko o nich zapomniano. Odwiedzając ongiś przejazdem Beskid Niski, o tym, że mieszkali tutaj Łemkowie, dowiedziałem się dopiero z gazet.

Uważam że tamtejsze władze nie wykorzystują szansy jaką daje historia tego regionu, pozwalająca na pokazanie odwiedzajacym ten region jego unikalności, choćby poprzez odtworzenie językowej i kulturowej odrębności jaka go ongiś charakteryzowała, chocby tylko na potrzeby ruchu turystycznego. Wszak powołano tutaj nawet oddzielne byty państwowe- chwilowo powstała "Republika Komańczańska" o nacjonalistycznym charakterze (ze stolicą w Komańczy), równie krótko trwała "Ruska Narodowa Republika Łemków". Wprowadzono nawet dialekt łemkowski do szkół i prasy.

Wydawałoby się że we współczesnym świecie unikalność jest w cenie, i każdy stara się podkreślić swą odrębność, tak by zainteresowac nią innych- czy to turystów, czy to inwestorów. W tym przypadku jednak wydaje mi się że tamtejsze władze wolą o owej odrębności zapomnieć nie chcąc jej kultywować, uważając ją za nie wartą do nagłaśniania.

Dlaczego nikt nie stara sie wskrzesić tradycji odrębnosci etnicznej tego obszaru, dlaczego lokalne władze nie starają sie wskrześcić "Łemkowszczyzny"-krainy tych historycznych Łemków, zdziesiątkowanych akcją "Wisła", kiedy to wysiedlono około 200 tys. ludności łemkowskiej? A może wciąż istnieje obawa przed "odrodzeniem się" odrębności Łemków? Śmiem jednak twierdzić, że byłoby to pożądane dla regionu- odzyskałby on na nowo jego utraconą unikalność, która powinna zadziałać na turystów jak magnes.

"Łemkowszczyzna" powinna w mojej opinii zastąpić funkcjonującą w opinii publicznej nazwę "Beskidu Niskiego", jaka używana jest dla określenia tego regionu. Nazwa "Beskid Niski" jest turystycznie nieatrakcyjna, ma charakter naukowy i odnośi się jedynie do geografii regionu, a nie do jego przeszłości kulturowej i historycznej. Nazwa "Łemkowszczyzna" powinna być przez władze lokalne tak rozpropagowana, jak rozpropagowano nazwe "Bieszczady", która przyciąga w sąsiednie góry masy turystów.

Uważam że odpowiednie marketingowe wykorzystanie odrębności etnograficznej tego regionu poprzez podkreślenie odrębności językowej regionu ongiś zamieszkanego przez Łemków, pozwoliłoby na zbudowanie ciekawego wizerunku marketingowego dla turystów odwiedzająch polskie góry, których tego typu "egzotyczny" region mógłby przyciągać. Pozwoliłoby to też na zbudowanie poczucia wspólnoty mieszkańców tych terenów, którzy czuliby się zjednoczeni jako lokalna społeczność zamieszkująca region o bogatej historii jego odrębności.

Jak dla mnie to tereny zasiedlone ongiś przez Łemków powinny kultywować tradycje odrębności językowej, wprowadzając wzorem wielu miast kaszubskich dwujęzyczne oznaczenia ulic, instytucji i sklepów. Podkreślenie odrębności językowej, nawet jeśli ten drugi język już niemal wymarł, powinno służyć przypomnieniu turystom i mieszkańcom o społeczności Łemków, "górali" posiadających unikalną kulturę, język, religię i obyczaje, a także unikalne malarstwo Nikifora -Epifaniusza Drowniaka.

Niestety, mam wrażenie że łemkowska przeszłość tego regionu jest tępiona, spychana na śmietnik historii, traktowana jako kłopotliwa. Istotnie, wiele z historii relacji polsko-łemkowskich jest do dziś przedmiotem zawstydzenia i poczucia winy (np. akcja "Wisła" z 1947 roku; potępiona przez Senat RP w 1990 r.), a jedyną metodą na przezwyciężenie podziałów jest wg mnie rzetelne przedstawienie historii tego regionu, wg mnie bardzo interesującej. Niemniej uważam iż odrębność etniczna Łemkowszczyzny, winna stać się motywem przewodnim akcji marketingowej mającej rozpropagować walory turystyczne tego regionu w Polsce i w Europie, zamiast być przemilczana. Szkoda, by tak bogate dziedzicto kulturowe marnowało się na śmietniku historii.

Adam Fularz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz