Przemyśl,

Popularne

wtorek, 15 lipca 2008

Zielone płuca dla każdego

Czym byliby Zieloni bez ekologii? Niczym! Jest o czym mówić na Podkarpaciu - to w końcu teren bardziej rolniczy niż przemysłowy, bardziej dziewiczy niż tknięty ludzką ręką. Legenda czystych Bieszczad i ich aury przyciąga turystki i turystów, ale tereny Bieszczadzkiego Parku Narodowego to nie jedyne cudowne miejsce, które warto odwiedzić. Beskidy i położony tam Magurski PN to również niebanalne (i niekoniecznie oblegane) pomysły na wakacje, a w odwodzie czekają cudowne lasy Pogórza Przemyskiego, niezapomniany, pagórkowaty krajobraz Rzeszowszczyzny czy też Kotlina Sandomierska z miejscem połączenia Sanu i Wisły.


Wymieniać można sporo - a wśród opcji do zwiedzania z całą pewnością atrakcją może być przejazd kolejką wąskotorową z Przeworska do Dynowa - ale nie o to chodzi. Mając świadomość istnienia tylu wyjątkowych miejsc, można by sądzić, że będą one aktywnie chronione. Obszarów parkowych nie brakuje, ale już na przykład jakość wody w rzekach pozostawia nieco do życzenia. Przez lata było z tym faktem coraz gorzej - dziś, także dzięki pieniądzom unijnym, cieki wodne znów zaczynają nadawać się do użytku. Dobrym znakiem jest otwarcie w tym roku plaży w Przemyślu na Zasaniu. Praktycznie brak tu hałasu lotniczego, za to na terenach przygranicznych problemem jest używanie taniej, ukraińskiej benzyny, zawierającej więcej niż rodzima szkodliwych sunstancji.


Co można poprawić? Jak zwykle należałoby zacząć od ludzkiej świadomości. Potrzeba wiedzy i zrozumienia, że czyste środowisko to nie tylko ładny krajobraz, ale inwestycja w zdrowie i wysoką jakość życia. To także nasza zbiorowa odpowiedzialność, której zdaje się brakować wszystkim tym, którzy zostawiają śmiecie w lesie czy nad rzeką albo też palą łąki na wiosnę tudzież latem (nierzadko nawet nieużytki!).


To także jeden z elementów egalitarnej polityki. Nie każdego stać na bilet do kina czy do teatru, nie każdy zresztą - co w wypadku województwa, w którym większość mieszkanek i mieszkańców żyje na wsi dziwić nie powinno - ma wiele możliwości, żeby wyrwać się od terroru telewizora. Wypad do lasu czy nad rzekę jest zatem dużo bardziej pożądaną formą odpoczynku niż napełnianie mięśnia piwnego. Utrudnianie dostępu do takiej rozrywki - podczas której ludzie, niezależnie od płci, wykształcenia czy statusu materialnego wspólnie spędzają czas - jest zachowaniem noszącym wszelkie znamiona aspołecznego. Lokalne akcje proekologiczne powinny zwiększać świadomość tego faktu.


Bardzo potrzebny jest Turnicki Park Narodowy. Aż dziw bierze, że nie udało się go powołać na początku lat 90. XX wieku. Ze względów przyrodniczych ten podprzemyski obszar jest bezcenny, gdyż leży na przecięciu terenów leśnich i zaczątka roślinności stepowej. Dużo bardziej rozbudowane uzasadnienie mogliby przygotować przyrodnicy i przyrodniczki, natomiast ja patrzę się na pomysł jako podwójny zysk. Nie dość, że zapewniamy w ten sposób pełną ochronę cennego obszaru (najnowsze projekty idą na rękę mającym pewne wątpliwości społecznościom lokalnym), to dodatkowo dla wielu stanowiłby ów obszar kolejną atrakcję turystyczną, która z pewnością pomogłaby gminie Bircza, Przemyślowi i całemu województwu w zrównoważonym rozwoju.


Trzeba też koniecznie zacząć dbać o zieloną przestrzeń miejską, a nie traktować jej jedynie jako teren tymczasowy, zamrożony na biznesowe inwestycje. Przeżyłem szok, gdy zobaczyłem, że teren skwerku na przemyskiej ulicy Jagiellońskiej został oddany pod kolejną galerię handlową. Miał tam już być fast food, ale szczęśliwie do tego nie doszło. Jasne, że skwerek był zaniedbany - ale władze miasta niewielkim kosztem mogły go zrewitalizować, posadzić różnokolorowe kwiaty, odnowić fontannę... Niestety, wygrało robienie interesów - i to w mieście, które na brak miejsc do zakupów, w tym położonych praktycznie w centrum miasta supermarketów narzekać nie może.


Widać zatem, że droga do prawdziwie Zielonego Podkarpacia jest długa i kręta. Miejmy nadzieję, że unijne pieniądze ją ułatwią, a nie staną się przykrywką do modernizacji za wszelką cenę, niszczącej dziedzictwo przyrodnicze województwa. Droga S19 czy regulacje rzek mogą być takimi punktami zapalnymi. Przy mądrym planowaniu i świadomości tego, że ekologia może tworzyć miejsca pracy możemy zajść dużo, dużo dalej niż ślepo powielając błędy państw, które obecnie wydają miliardy euro na odbudowę chociażby resztek z tego, co niegdyś posiadały.

 ***tekst pochodzi z bloga „Zielone Podkarpacie”. autor, redaktor :Bartłomiej Kozek

Fotografia:Wikipedia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz