Przemyśl,

Popularne

niedziela, 27 lipca 2008

Gospodarzyć na zielono



Da się? Da się! Trzeba tylko chcieć! Niekonieczne są do tego specjalne strefy ekonomiczne i wieloletnie zwolnienia podatkowe dla firm spoza Polski - trzeba za to wziąć się ostro za wspieranie małych i średnich przedsiębiorstw. Wiadomo, że pewne kwestie, na przykład związane z procedurami rejestracyjnymi, rozwiązuje się na szczeblu centralnym. To jednak powiaty prowadzą lokalne Urzędy Pracy, a samorządy, które mają za zadanie wspierać lokalnych wytwórców, często wolą sprowadzać do siebie wielkie hipermarkety, które raczej owym lokalnym biznesmenkom i biznesmenom nie pomagają. Casus Przemyśla, w którym markety sa niemal w ścisłym centrum miasta, a dwa okupują dwa końce jednego mostu (!) jest tu dostatecznie wymowny.

Czasem wystarczy sfinansować porządne szkolenia z przedsiębiorczości i ułatwić dostęp do kredytów na założenie własnej firmy, by biznes zaczął kręcić się sam. Oczywiście nie wolno odpuszczać tym, którzy łamią prawa pracownicze, ale też trzeba pomagać we wdrażaniu technologii ekologicznych. Szczególną troską należy otoczyć usługi komunalne, chroniąc je przed parcelacją i zapewniając obywatelkom i obywatelom usługi publiczne na wysokim poziomie. Nie ma jednej, jedynie słusznej formy własności - każda z nich jest cenna i w określonych warunkach i branżach to jedna z nich - publiczna, spółdzielcza, komunalna, prywatna - jest lepsza od innych.

Żeby miasto dobrze się rozwijało, potrzebne jest rozsądne planowanie. Jeśli chcemy ubolewać nad tym, że zalewa osiedla mieszkaniowe, możemy nadal budować je na terenach zalewowych. Regulacja rzek jest barbarzyństwem, z którego wycofuje się cały Zachód. Wystarczy ruszyć głową, by zapobiegać tragediom w dużo mniej kosztowny sposób. Na pewno pomoże to w lepszym wyborze miejsc do tworzenia osiedli, a także umieszczania lokalnych biznesów.

Nie mam problemu z faktem, że w okolicy pojawia się jakiś duży zakład. Pozyskiwanie tego typu przedsiębiorstw nie może być jednak priorytetem. Dobra, stabilna gospodarka opiera się na olbrzymiej ilości małych firm, będących bliżej ludzi. Mieliśmy już system, w którym liczyły się wielkie fabryki. Nie zamieniajmy go na ustrój, w którym ich ekwiwalentem będą wielkie markety - tak bowiem jedne, jaki i drugie nie za bardzo w zgodzie.

Niedbałość przy transformacji sprawiła, że padły PGRy, a także cała masa przedsiębiorstw. Wystarczy zobaczyć na prawdziwą masakrę w ilości podprzemyskich cegielni. To se ne vrati - warto zatem już teraz budować przestrzeń, w której, np. poprzez darmowy miejski i gminny internet, pojawia się możliwość telepracy czy większej konkurencyjności małych i średnich firm. To także szansa dla rozwoju informatycznego całego regionu - rozwoju w dużo bardziej zrównoważony rozwój.
***tekst pochodzi z bloga „Zielone Podkarpacie”. autor, redaktor :Bartłomiej Kozek
Fotografia:Wikipedia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz